Andrzej Wojtyna z Rady Polityki Pieniężnej powiedział dziś w wywiadzie dla Reutera, że "obecnie nie ma jednoznacznych przesłanek, które by uzasadniły podwyżkę stóp procentowych, ale bilans ryzyk inflacyjnych przesunął się w kierunku większego prawdopodobieństwa podniesienia stóp".
Słowa te mogą być interpretowane jako głos za podwyżką stóp procentowych. Zwłaszcza w zestawieniu z opublikowanymi wczoraj, grudniowymi danymi o wzroście przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Ku zaskoczeniu rynku, wzrost ten wyniósł aż 8,5 proc. w relacji rocznej, podczas gdy średnia rynkowych prognoz mówiła o wzroście o 5,4 proc.
Uzupełniając te czynniki o dzisiejszą wypowiedź wiceprezesa NBP, Jerzego Pruskiego, który powiedział, że "perspektywy dla inflacji nie są tak dobre, jak wcześniej przewidywano" (prognozuje on inflację w latach 2007-2008 na poziomie 2,5-3,0 proc.), a jednocześnie zwrócił uwagę na wzrost podaży pieniądza (w listopadzie 2006 wzrosła ona o 14,4 proc. r/r - najwięcej od marca 2001), to może powstawać wrażenie, że Rada, być może podniesie stopy procentowe wcześniej, niż w II kwartale, jak tego obecnie oczekuje większość analityków.
- strona:
- 1
- 2